wtorek, 9 kwietnia 2024

Zupełnie nowe - stare historie związane z Doliną Baryczy


Nie pisałem jeszcze, że oprócz zajęć związanych z turystyką moja wielką pasją jest zgłębianie lokalnej historii. Moją pracę głównie opieram na przeglądaniu dokumentów archiwalnych w Archiwum Państwowym we Wrocławiu ale i jakże bogatych już dokumentów udostępnionych online. W czasie tych badań natykam się na wiele historii pobocznych, które warte są wszak by ujrzały światło dzienne. 

Taką jest opublikowana przez Leopolda von der Recke von Volmerstein - właściciela Krośnic historia z cyklu Opowieści z Krainy Baryczy. (Sagen aus dem Bartschlande). Opiera się on na współczesnych mu wydarzeniach i opisuje w klasycznym 13 zgłoskowcu historię o zaginionym rycerzu. W komentarzu umiejscawia to zdarzenie zarówno w czasie czyli w 1852 roku jak i przestrzeni. Miejscem zdarzenia jest las koło miejscowości Pracze, nieopodal wzgórza Joanny. (1852 im Protscher Walde nahe dem Burgberge der schönen Johannashöh). Najprawdopodobniej podczas burzy lub też ze starości przewrócił się tam wiekowy dąb. Zdumieni mieszkańcy ujrzeli uwięziony w środku szkielet ubrany w rodzaj zbroi i miecz dzierżący w dłoni. Autor nie jest pewny czy ofiara ta pochodziła z czasów wojny 30 letniej (1618 - 1648) czy też z czasów wcześniejszych. Rdzewiejąca zbroja nie pozwalała jasno określić daty pochodzenia szczątek. U szczytu, gdzie gałęzie drzewa się rozchodziły, znajdowało się szerokie wgłębienie, co pozwala przypuszczać, że nieszczęśnik, wspinając się na pień, aby uchronić się przed prześladowcami lub w celu zwiadu, upadł i znalazł tam swój grób. 

W tym momencie szukam innych śladów tego wszak niezwykłego znaleziska w innych publikacjach, by potwierdzić tak realistyczną i prawdopodobną historię. O szczegółach ewentualnych znalezisk powiadomię. Tekstem wiersza i całą historią podzieliłem się z moim towarzyszem wielu wędrówek nie tylko po okolicy, znawcą regionu, autorem wielu publikacji a przede wszystkim znanym lirnikiem i bajarzem Włodzimierzem Ranoszkiem. A on przetłumaczył i od nowa napisał balladę o rycerzu uwięzionym w dębię -  zapraszam do lektury. 


Na zalesionym wzgórzu rósł rozłożysty dąb
Gałęzie i konary rozciągały się w krąg
Często w nim podziwiano potężny, mocny pień
Prastara tam opowieść, przedziwnie wrosła weń
Nieraz dochodził stamtąd nocami cichy jęk
Czasami jak od hełmu i miecza dziwny brzęk
Czy znowu był to starej bojowej pieśni głos
Słyszałeś go, ból dziki przeszywał cię na wskroś
Aż raz gdy pień przełamał potężny, mocny wiatr
Ujrzano ludzki szkielet, co wewnątrz dębu trwał
Wciąż czaszkę mu ochraniał z żelaza ciężki hełm
Na stopach miał ostrogi, a pancerz zdobił pierś
Poznano, że to rycerz, co w pniu tym tkwił od lat
Wyglądał jakby ciągle w tym dębie pełnił straż
Opierał prawą rękę o trzymany w niej miecz
I tak jak trwał za życia, tak wzięła go tam śmierć
I nigdy nikt nie poznał, jak znalazł się w tym pniu
Jak wiele lat schronienie dąb pniem swym dawał mu
Jak wiele burz dziejowych przechodziło przez kraj
Aż wreszcie gdy dąb upadł wydostał się na świat
Sprawili jemu pogrzeb, zdjęli mu z głowy hełm
Potężny, który trzymał, odłożyli mu miecz
Dziś w chłodnej, leśnej ziemi tam w końcu spokój ma
Na który w dębie czekał przez wiele wiele lat.



Polecany post

Jadalne skarby Doliny Baryczy. Wycieczka z warsztatami. 13.07.2024

 Wiosna i lato to intensywny sezon wycieczkowy. Dlatego nie mam zbyt wiele czasu żeby pisać posty. Ale chciałbym dzisiaj zaprosić Was na coś...